
Ślubno-weselna zajawka. Mój ślub i wesele – słowem wstępu
Przymierzam się do publikacji cyklu materiałów związanych z tematyką ślubną.
Przeczytaj wcześniejsze artykuły:
W najbliższym czasie, na blogu, pojawiać się będą artykuły ze wskazówkami i materiałami związanymi z organizacją ślubu i wesela. To szczególny dzień, na który czeka każda Para Młoda. Każda też pragnie aby było wyjątkowo i bezbłędnie. Chciałabym pomóc w organizacji Wielkiego Dnia Parom, które nie do końca wiedzą jak się za to zabrać. Oprócz materiałów ze wskazówkami, na fanpage’u będą pojawiać się inspiracje związane z elementami dekoracji (i nie tylko) wykonane, oczywiście „handmade”.
Jak to było u mnie...
Zanim jednak wystartuję z merytorycznymi artykułami, chciałabym opowiedzieć jak wyglądał mój ślub i wesele.
Wrócę więc pamięcią do tego pięknego dnia i podzielę się z Wami wspomnieniami.
15.06.2019
Nasza data to 15.06.2019 r. Decyzja o ślubie i weselu zapadła 2 lata wcześniej.
2 lata więc miałam w głowie temat organizacji naszej uroczystości W pierwszej kolejności, bo już w wakacje 2017 roku – zaraz po zaręczynach – zdecydowaliśmy się na całkowicie najlepszy na świecie zespół muzyczny. To on podyktował nam termin wesela. W drugiej kolejności poszukiwaliśmy Sali weselnej. Braliśmy pod uwagę rejony Trójmiasta oraz moje i męża strony. W związku z tym zwiedziliśmy naprawdę sporo lokali. Jakie aspekty były dla nas ważne? Wygląd Sali – zależało nam na wysokiej estetyce, a jednocześnie czymś dość przytulnym, nie za bardzo glamour; Otoczenie – które zapewniałoby rekreacje dla najmłodszych i wypoczynek dla dorosłych na świeżym powietrzu; Miejsca noclegowe – mieliśmy wielu gości z dość daleka, a finalnie chcieliśmy zapewnić miejsca noclegowe wszystkim; Bogate menu – jedzenie na weselu to ważna sprawa, zależało nam na różnorodności; Cena – menu weselne w tamtym czasie wahało się od 160 zł do 300 zł. My postanowiliśmy wypośrodkować te koszty.
Polecam artykuł o tym jakie aspekty wziąć pod uwagę przy poszukiwaniu lokalu na imprezę.
Finalnie zdecydowaliśmy się na Ośrodek Wypoczynkowy Krakus, w Stegnie, który gorąco polecamy!
Sala w Krakusie świetnie wpisała się w styl marynistyczny, który był naszym motywem przewodnim.
Braliśmy ślub Kościelny. Istotne dla mnie było aby zadbać o ceremonię ślubu w równym stopniu, jak o samo wesele. Wybraliśmy kościół gotycki w parafii gdzie byłam chrzczona, może trochę ze względu na tradycyjne podejście, a trochę ze względu na urok kościoła. Zadbaliśmy o oprawę muzyczną, gdzie dominowały skrzypce i gitara. To, plus cudowne głosy śpiewających, wprowadzało wzruszającą atmosferę podczas ceremonii.
Ahoj! - Welcome on board
Styl marynistyczny obejmował dekoracje, dodatki, całą papaterię. Wiele z tych elementów, było oczywiście handmade. Wykonałam samodzielnie zaproszenia, tablicę stołów, tabliczki z numerami stołów, winietki, księgę gości. Moja przyjaciółka przygotowała piękne, ręcznie malowane skrzyneczki na podziękowania dla rodziców i babć.
Z pomocy skorzystałam jedynie w kontekście dekoracji kwiatami sali i kościoła.
Załączam zdjęcia:








Pracy z dekoracją było całkiem sporo, ale moja satysfakcja jeszcze większa!
Planowanie
Za temat organizacji ślubu i wesela zabrałam się w sposób projektowy. Stworzyłam kosztorys, listę zadań, plik, w którym porównywałam sale weselne. Podzielę się z Wami tymi materiałami, w kolejnych artykułach. Wyznaję zasadę, że co na papierze, to się zadzieje. Potrzebuję wszystko rozpisać, porobić notatki… to pozwala mi na dbałość o każdy szczegół i daje poczucie komfortu, wynikające z minimalizacji przydarzenia się niemiłych niespodzianek.
Dzięki temu zdecydowanie i (mogę śmiało powiedzieć w 100%) udało mi się uniknąć stresu związanego z organizacją ślubu i wesela. Zadania rozłożyłam sobie w czasie tak aby sprawy nie kumolowały się na ostatnie tygodnie. Dzięki temu z samej organizacji mogłam czerpać czystą przyjemność, a przede wszystkim dzień ślubu i wesela był jednym wielkim, cudownym doświadczeniem.
Brak stresu osiągnęłam po pierwsze dzięki dobrej organizacji, a po drugie dzięki odpowiedniemu nastawieniu. W piątkowe popołudnie kiedy dekorowaliśmy salę weselną i później podczas (swoją drogą naprawdę udanej) imprezy Polterabend założyłam, że od tej pory co ma się wydarzyć to się wydarzy. Już na nic nie mam wpływu. Zrobiłam wszystko co w mojej mocy, aby było perfekcyjnie i jeśli coś ma się nie udać, to po prostu tak miało być. Ta myśl uwolniła mnie od stresu dotyczącego potencjalnych niepowodzeń.
Udało się!
Ale niepowodzeń nie było. Wszystko – poprzez przygotowania, błogosławieństwo, ceremonię ślubu i wesele przebiegło bezkomplikacji. Dziś mamy cudowne wspomnienia i poczucie, że był to najwspanialszy dzień w naszym życiu. No może już teraz drugi, bo pierwszy to ten kiedy przywitaliśmy naszego Synka na świecie.💙
Z perspektywy czasu, myślę sobie, że organizacja wesela jest warta każdych pieniędzy! To jedyna taka impreza gdzie chodzi o Was i świętują z Wami najbliżsi. Myślę jednak, że warto określić sobie budżet i zdecydować które elementy są najważniejsze, a na których możemy zaoszczędzić. Bo same koszty weselne mogą być „studnią bez dna”. Jasne, warto zadbać o szczegóły, ale niekoniecznie trzeba wydawać fortunę na każdy najmniejszy drobiazg.
W swoich artykułach będę starała się podpowiadać jak organizować wesele nisko- i średniobudżetowe.
Atrakcje i rekreacje
Nasz ślub i wesele były dość tradycyjne. Wzieliśmy ślub kościelny, wcześniej poprosiliśmy rodziców o błogosławieństwo, zatańczyliśmy pierwszy taniec, mieliśmy tradycyjne krojenie torta i oczepiny. Podoba nam się tradycyja polskiego wesela i tym też tropem poszliśmy. Wiem jednak, że nie każdy tak ma i uważam, że wszystko co dotyczy ślubu i wesela powinno w stu procentach odpowiadać wizji Pary Młodej, bez jakiejkolwiek presji otoczenia.
Nasze tradycyjne wesele nie obfitowało w atrakcje. Zdecydowaliśmy się jedynie na balony ledowe puszczone do nieba – 1 na parę, przy naszym ulubionym kawałku. Efekt był powalający, ale z perspektywy czasu nie wiem czy ponownie zdecydowałabym się na ten krok, ze względu na środowisko, mimo, że balony były biodegradowalne.
Myślę, że „dobre wesele” samo się obroni. Tak było w naszym przypadku – fantastyczna orkiestra zrobiła robotę – goście nie schodzili z parkietu. A jak już z niego zeszli to mogli uraczyć się samodzielnie tworzonymi przez mamy i babcie nalewkami i poczęstować się pysznościami ze stołu wiejskiego. Atrakcją dla gości mogła być też prezentacja, którą zrobiliśmy z okazji podziękowania naszych kochanym rodzicom i babciom. Zanim jednak wyświetliły się słowa podziękowań dla tych najważniejszych, umieściliśmy zdjęcia naszych gości, z podziękowaniem za ich obecność.
Goście, oni, tamci, wy i... MY
Co jeszcze było dla nas istotne w przeżyciu naszego wielkiego dnia?
To by przeżyć ten dzień razem – jako mąż i żona. Niejednokrotnie miałam okazję zaobserwować Pary Młode, a raczej żonę i męża, którzy spędzili całe swoje wesele odzielnie. Ważne jest by zadbać o gości i choć na chwilę zamienić słowo z każdym, ale w tym wszystkim chodzi przede wszystkim o Parę Młodą, która wspólnie startuje w życiu.
Dlatego na zakończenie prosta, ale wydaje się bezcenna rada – nie zapominajcie o sobie wzajemnie. Celebrujcie wspólnie Waszą miłość i piękny początek fantastycznej, wspólnej drogi!
Na zakończenie zajawka mojego ślubno-weselnego filmu. Tak wyglądał nasz Wielki Dzień.


Może Ci się spodobać

Idealny lokal na imprezę – jakie aspekty wziąć pod uwagę?
8 października, 2020
Organizacja imprezy w domu vs. w lokalu. Plusy i minusy obu rozwiązań
30 września, 2021
Jeden komentarz
Pingback: